„Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”,
„Nie smućcie się, Ja zawsze będę z wami”
Do narodu rozdartego pomiędzy trzema jawnymi zaborcami (Rosja, Prusy, Austria) i minimum jednym utajonym (Wielka Brytania) przyszła Matka Boża. Objawiła się w Gietrzwałdzie w Warmii (20 km od Olsztyna) i przemówiła po polsku!
Objawienia w Gietrzwałdzie są jedynymi objawieniami, które miały miejsce na terenach Polski, zatwierdzonymi przez samą Stolicę Apostolską.
Polska wtenczas nie istniała. Rozgrabiona, rozdarta, dogorywała w konwulsjach śmiertelnych… Gietrzwałd znajdował się pod zaborem pruskim. Szaleństwa Bismarcka, walczącego z polskością oraz katolicyzmem, sięgały apogeum. Germanizacja przebiegała bardzo gwałtownie, pod wpływem Kulturkampfu rugowano język polski ze wszystkich szkół warmińskich, walczono z wpływami Kościoła katolickiego, prześladowano kapłanów, rozwiązywano zgromadzenia religijne. Jakby tego było mało, odwieczni nieprzyjaciele polskości, szykowali kolejne, ostateczne powstanie, po którym już nie byłoby co zbierać. „Sprawa polska” uległaby „samozaoraniu”.
Panna Przenajświętsza przyszła w ostatnim momencie, gdyż wrogowie – jawni i skryci – po beznadziejnej porażce powstania styczniowego, definitywnie postanowili kwestie polską rozwiązać. Pani Niebiańska obudziła ducha patriotyzmu, podniosła morale, powstrzymała alkoholizm, zachęciła do masowego, codziennego, odmawiania Różańca. I tym samym rozbiła knowania nieprzyjaciół w pył.
Dzięki temu w 1918 roku Polska powróciła na mapy świata. Co później zrobiła z cudem odzyskaną niepodległością? To już temat na inną, smutną, opowieść…
A wszystko zaczęło się pięknego dnia, 27 czerwca 1877 roku. Tego dnia 13-letnia Justyna Szafryńska wracała z kościoła do domu. W tym czasie przygotowywała się do Pierwszej Komunii i właśnie zdała egzamin u proboszcza parafii ks. Augustyna Weichsela.
Ksiądz proboszcz był Niemcem, jednak sprawa polskości była mu bardzo bliska. Bardzo dobrze znał język polski jak i problemy swoich parafian, nabożeństwa odprawiał w języku polskim. To dzięki zaangażowaniu księdza Weichsela oraz innego księdza, który żywo był zafascynowany sprawą, ks. Franciszka Hiplera, również Niemca, wybitnego teologa tamtych czasów, który spisywał na gorąco wydarzenia – objawienia w Gietrzwałdzie zostały tak wnikliwie zbadane i rozpropagowane.
Na głos dzwonu dziewczynka odmówiła Anioł Pański i gdy już chciała iść dalej na klonie nieopodal plebanii ujrzała niezwykłą jasność, złoty krąg, a w nim ubraną na białą kobietę, siedzącą na złocistym tronie, udekorowanym perłami.
W ten sposób rozpoczęły się objawienia, które trwały do 16 września. Cudowna Pani objawiała się codziennie. Oszołomiona i zachwycona dziewczynka o wszystkim opowiedziała proboszczowi. Ten nakazał, aby przyszła na to samo miejsce w dniu następnym.
30 czerwca do Justyny Szafryńskiej dołączyła 12-letnia Barbara Samulowska, która w tym dniu po raz pierwszy dostąpiła zaszczytu ujrzenia Pięknej Niewiasty.
1 lipca Justynka zadała pytanie: „Kto Ty jesteś?” i usłyszała odpowiedź: „Jestem Najświętsza Panna Maryja Niepokalanie Poczęta”.
Codzienne objawienia miały miejsce wieczorem podczas odmawiania różańca. Dziewczynki, instruowane i prowadzone przez niezłomnego księdza Weichsela, pytały Matkę Bożą o różne sprawy. Zawsze otrzymywały precyzyjne, krótkie odpowiedzi.
Problemem tamtych czasów (a czy dzisiaj nie ma z tym kłopotu?) były masowe uzależnienia od alkoholu. Zaborca podporządkowując sobie rzesze dusz rozpijał je na potęgę. A z pijaństwa rodzą się kolejne patologie jak: rozwiązłość, podłość i pogaństwo. Maryja bardzo mocno i gwałtownie wzywała do trzeźwości. Na pytanie o konkretne osoby odpowiadała, że muszą przestać pić i wrócić do Boga, wtedy będą uzdrowione. Inne zaś zostaną surowo ukarane. Bezkompromisowe odpowiedzi.
Oczywiście objawienia spowodowały wściekłość otchłani piekielnej. Dziewczynki były zwodzone przez szatana, który fabrykował fałszywe wizje. Podczas objawienia doszło także do przerażającej manifestacji demonicznej.
16 września odbyło się poświęcenie i intronizacja figury Niepokalanej Dziewicy, podczas której wzięło udział około 15 tysięcy ludzi. Wtedy też miało miejsce ostatnie objawienie. Ostatnie słowa skierowane przez Matkę Bożą brzmiały: „Odmawiajcie gorliwie różaniec”.
Jaki był dalszy los wizjonerek? Barbara Samulowska poświeciła całe życie Bogu i ludziom. Trafiła do Paryża, aby tam odbyć nowicjat. Pracowała w żłobku i przytułku prowadzonym przez szarytki. Tam też złożyła śluby zakonne i przyjęła imię Stanisława. W 1895 roku – na swoją prośbę – została wysłana do Gwatemali. Pełniła tam różnorakie funkcje, była przełożoną nowicjatu, posługiwała chorym i cierpiącym. Nie szczędziła sił. Ofiarnością swoją zarażała inne siostry oraz osoby cywilne.
Obecnie trwa proces jej beatyfikacji. Módlmy się do Pana Jezusa, aby dał nam kolejną błogosławioną.
Obecnie trwają pracę nad filmem o objawieniach w Gietrzwałdzie. Pan Grzegorz Braun, który ten film reżyseruje, sugeruje, że może uda mu się odkryć tą tajemnicę i w końcu poznamy dalsze dzieje wizjonerki.
Matko Boża Gietrzwałdzka – módl się za nami!
https://www.facebook.com/objawienia
Jak pomóc w produkcji filmu „Gietrzwałd 1877. Nieznane konteksty geopolityczne.”? Zobacz poniżej: